Rawicki Uniwersytet Trzeciego Wieku
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
Rawicki Uniwersytet Trzeciego Wieku - kopiuj
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU

Do Studentów – zamiast spotkania w rzeczywistości (choć to tylko chwilowo)!

wykładowca: mgr Barbara Szober


Szanowni Państwo!

Nadal tkwimy w kwarantannie czyli społecznej izolacji. Nie wychodzimy z  domu, nie spotykamy się z rodziną ani przyjaciółmi, nie spotykamy się z bliskimi nam osobami. Nie realizujemy swoich planów ani zobowiązań. Większość spraw załatwiamy przez internet albo telefonicznie, a wiele odkładamy na później.     

Jest to oczywiście, sytuacja trudna. Nie wybraliśmy takiego sposobu życia, spędzania dni, a nawet – już - tygodni i w związku z tym odczuwamy wiele nieprzyjemnych emocji, niepokojów, a nawet lęków.

Tu trzeba sobie uświadomić, że ta nasza reakcja jest jednak zupełnie prawidłowa, aczkolwiek, oczywiście, bardzo nieprzyjemna. I jest to tym bardziej męczące, że ograniczenia, których doświadczamy wpływają w równej mierze na nasze ciało jak i na umysł. Zostaliśmy zmuszeni, aby całe nasze życie przeorganizować w sposób przez nas nieplanowany, niepożądany. Oczywiście – niektórzy znoszą to lepiej, inni gorzej, ale każdy odczuwa co najmniej dyskomfort.

I choć rząd poluzował prawo i obowiązujące nas zasady, wszak możemy już iść na spacer, to nie jest nam lekko. Naturalną reakcją człowieka na taką sytuację jest niezadowolenie, niepokój, rozdrażnienie, obniżony próg reaktywności…

A ponieważ pozostali domownicy są w takiej samej sytuacji, to jeszcze do tego wszystkiego o wiele łatwiej jest o konflikty, a potem wyrzuty sumienia i pretensje do samych siebie. I może się rozkręcić koło sprzężenia zwrotnego…  

A wszystko przez STRES! – o czym było Szanowni Studenci na zajęciach!!! /żarcik/

Nie znaczy to jednak, że nawet jeśli ktoś pilnie notował i stara się wprowadzić w życie sposoby radzenia sobie, to trwa w szczęśliwości, niezależnie od wpływu otaczającego świata. Gdyby tak było, to specjaliści od omawianego zagadnienia należeliby do najszczęśliwszych ludzi na świecie, a nie jest tak. Ponieważ jesteśmy wszyscy istotami żywymi, ludźmi, to reagujemy jak ludzie i w obecnej sytuacji cierpimy. Człowiek ma jednak również potężne narzędzie do zrozumienia świata – mózg swój własny, oczywiście. Zrozumienie zmniejsza negatywną siłę wpływu stresu. Gdy wiemy dlaczego jest tak jak jest, czyli zidentyfikujemy problem, łatwiej adaptujemy się do sytuacji i z mniejszym wysiłkiem ją znosimy. Możemy też podjąć działania zaradcze albo minimalizujące negatywne efekty.

Zmiana stylu życia jest silnym stresem, co do swojej istoty. W sporządzanych przez różnych specjalistów skalach stresu jest to właśnie podstawa klasyfikacji. I tak, wg. Holmesa i Rahe śmierć współmałżonka jest na pierwszym miejscu – doświadczenie najcięższe, pobyt w więzieniu na czwartym, ślub na siódmym, na dziesiątym przejście na emeryturę. Na dwudziestym szóstym lokowane są wybitne osiągnięcia osobiste – jako źródło stresu! Na dwudziestym dziewiątym miejscu powyższej klasyfikacji lokuje się znacząca zmiana warunków życia, na trzydziestym piątym znacząca zmiana dotychczasowych rozrywek, zaraz potem znacząca zmiana aktywności religijnych, a następnie znacząca zmiana kontaktów towarzyskich. Na miejscu czterdziestym znacząca zmiana kontaktów z rodziną. Większość z nas doświadcza obecnie wielu spośród wymienionych wyżej stresorów równocześnie. Nie jest to bardzo dobra informacja, ale – zawsze jest jakieś dobre „ale” – my wiemy dlaczego tak się dzieje i po co!!!  Doświadczamy tego wszystkiego aby chronić siebie samych i innych ludzi, szczególnie naszych najbliższych. Nasze zachowanie, choć przykre, uciążliwe - ma sens. Jest uzasadnione sytuacją, a to pozwala nam zmniejszyć efekt działania stresorów. Co nie znaczy jednak, że znosi je zupełnie…  

W celu przeciwdziałania skutkom wpływu stresu zwróćmy uwagę na to jak przebiega teraz nasze życie codzienne. Chcę podkreślić, że inaczej obecnie są stymulowane nasze zmysły. Brakuje nam pewnych wrażeń w rozumieniu sensorycznym, zmysłowym, do których byliśmy przyzwyczajeni. W ciągu prowadzonego przez nas życia nasz mózg wyuczył się doświadczania konkretnych wrażeń w specyficzny sposób w określonym czasie – zgodnie z tym jak przebiegało nasze życie codzienne przed pandemią. Każda następująca obecnie zmiana w tym obszarze powoduje utratę poczucia komfortu, a nawet może być przyczyną zaburzeń w poczuciu bezpieczeństwa. Człowiek może utracić część poczucia pewności siebie, czuć się niepewnym dlatego, że nie jest tak jak było, tak jak powinno być, jak oczekuje nasza pamięć, dotychczasowa codzienna rutyna. 

Bo – oczywiście – jesteśmy w znanym sobie otoczeniu we własnym domu, ale równocześnie nie jest tak jak było do tej pory, zgodnie z naszymi oczekiwaniami,  zgodnie z dotychczasowymi doświadczeniami. Jeżeli byliśmy przyzwyczajeni do wychodzenia codziennie w określonej porze dnia na spacer, a teraz tego nie robimy, zatem odczuwamy dyskomfort - co najmniej. Moje własne oczy przyzwyczaiły się od wielu lat do codziennego porannego patrzenia na krzew bzu, który rośnie przy wejściu do domu, żeby z jednej strony widzieć, że codziennie ulega wiosennej przemianie, ale zarazem, że to ten sam krzew. Tęsknię do tego widoku, odczuwam jego brak, a nie patrzę na niego codziennie o tej samej porze, bo nie wychodzę każdego ranka do pracy przed 7.00 rano. Wychodzę o różnych porach, a czasami pracuję siedząc na kanapie i w ogóle nie opuszczam domu. To moje codzienne doświadczenie złożone jest ze specyficznego porannego widoku, na który składa się poza porannym oświetleniem także specyficzny zapach. W godzinach późniejszych ten sam krzew dostarcza mi już innych jakościowo wrażeń. Zauważam różnicę i czegoś mi brakuje. To co widzę jest niezmiennie piękne, ale inne. Moja coroczna wiosenna przyjemność ucieka mi. Znam mieszkańców Rawicza, którzy codziennie rano specjalnie, nawet nadkładając drogi, idą plantami w określonych miejscach, po to, by zachwycać się wiosennymi zmianami krzewów, czy podziwiać kwiaty, a teraz nie mogą tego robić. Przebywając całe dnie w domu, nie doświadczamy pewnych wrażeń, ale doświadczamy innych. Sama ta inność jest źródłem stresu, uczucia niepokoju. Uświadomienie sobie tego procesu pomaga w zmniejszeniu jego negatywnej siły. Równocześnie może przynieść nam coś pozytywnego - stać się początkiem bardziej świadomego przeżywania życia. Świadomość doświadczeń pozwala czuć je pełniej, piękniej, z większą świadomością.

Jeżeli wiemy, że obowiązuje nas zakaz wykonywania rzeczy bardzo, wydawałoby się, prozaicznych, podstawowych dla życia człowieka w tej części świata, to dopada nas stres. Jeżeli wyprawa do sklepu była dodatkowo okazją do przyjemnej, sąsiedzkiej wymiany uprzejmości, kilku zdań z panią, która tam pracuje, czy znajomą, która bywa tam o tej samej porze, a teraz trzeba robić zakupy szybko i – często – znosić popędzające spojrzenia obecnych w sklepie osób, to nie możemy czuć się z tym dobrze. Trudno jest przeprowadzić uprzejmą rozmowę stojąc 2 metry od innego człowieka. A zatem – prowadzimy życie inne niż do tej pory i to stanowi poważne źródło stresu. Jednostkowo nie jest to stres o wielkiej sile, ale w tym przypadku jest powtarzalny, codzienny i kumuluje się.

Co robić?

  1. Rozpoznaj źródła stresu.
  2. Dbaj o siebie – zaplanuj nową rutynę, efektywny plan dnia w nowych warunkach.
  3. Dbaj o siebie mądrze – właściwa dieta i ilość snu.
  4. Celebruj życie – wąchaj potrawy, herbatę, kawę, i wyraźnie to sobie uświadamiaj.
  5. Odnów kontakty z osobami, których dawno nie widziałeś. Po to, żeby zwyczajnie porozmawiać.
  6. Przypomnij sobie i przywróć do życia mało uprawianą dziś sztukę epistolografii – pisz listy!
  7. Przypomnij sobie nasze własne gry i zabawy z czasów młodości – gdy nie było telefonów komórkowych i komputerów – bawiliśmy się tak samo dobrze jak dziś, a może nawet lepiej. Tak też można grać i bawić się z wnukami – przez telefon czy komputer. 

 

JSN Epic 2 is designed by JoomlaShine.com | powered by JSN Sun Framework