Rawicki Uniwersytet Trzeciego Wieku
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
Rawicki Uniwersytet Trzeciego Wieku - kopiuj
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU
RAWICKI UNIWERSYTET TRZECIEGO WIEKU

Znani mieszkańcy ziemi rawickiej w rolach babć i dziadków


opracowała: Marta Hamielec

         Niedawno obchodziliśmy w Polsce ulubione święto seniorów i ich wnuków – Dzień Babci i Dzień Dziadka. Jego początki sięgają okresu PRL. Ciekawostką jest fakt, że zwyczaje związane ze świętem polskich babć zostały zapoczątkowane w Wielkopolsce. Nową tradycję spopularyzowały redakcje prasowe czasopisma „Kobieta i Życie” oraz „Tygodnika Poznańskiego”. Pierwszą polską seniorką, której oficjalnie, w obecności dziennikarzy złożono życzenia z okazji Dnia Babci, była znana aktorka filmowa i teatralna Mieczysława Ćwiklińska, a okazję do świętowania stanowił jej występ w jednym z poznańskich ośrodków kultury, w dniu 21 stycznia 1965 roku. Z kolei Dzień Dziadka wprowadzono do polskiego kalendarza dopiero w latach 70. XX wieku.

W innych krajach również obchodzone są Dni Dziadków, dedykowane przede wszystkim pamięci osób starszych. Ich daty przypadają w większości krajów na miesiące jesienne. W Niemczech babcie i dziadkowie mają swoje święto we wrześniu, we Francji w marcu i październiku, we Włoszech – 2 października, gdy obchodzony jest jednocześnie Dzień Aniołów Stróżów. Bułgarzy obchodzą tylko Dzień Babci – podobnie, jak Polacy, w styczniu, a jego genezę wiążą ze świętem... akuszerek, bowiem właśnie seniorki pełniły społeczne role związane z pomocą młodym mamom. W Stanach Zjednoczonych święto dziadków przypada we wrześniu, a jego symbolem jest kwiat niezapominajki.


            Święto stanowi dobrą okazję, aby przybliżyć sylwetki kilku znanych w historii ziemi rawickiej babć i dziadków. Arystokraci, ziemianie, prezesi rad nadzorczych, gospodarze majątków liczących tysiące hektarów ziemi, zasłużeni oficerowie wojska, właścicielki dworów i mieszczańskich kamienic – pozowali do fotografii ze swoimi wnukami zawsze uśmiechnięci...

         Pierwsza para zasłużonych seniorów to Jadwiga i Władysław Sczanieccy, przedwojenni właściciele Łaszczyna i mieszkańcy tamtejszego zabytkowego dworku – jednej z największych posiadłości ziemskich na ziemi rawickiej. Mieli pięcioro dzieci i dziesięcioro wnuków. Władysław Sczaniecki herbu Ossoria (1869-1942) sam był wnukiem Ignacego Sczanieckiego (1799-1864), postaci o bogatym i nieco burzliwym życiorysie. Dziadek Władysława ożenił się z Filipiną Mielżyńską i jako pierwszy przedstawiciel rodu Sczanieckich zamieszkał w odziedziczonym przez żonę Łaszczynie. Ignacy gościł w łaszczyńskim dworku Adama Mickiewicza jesienią 1831 roku, przyjaźnił się z wybitnym polskim uczonym i działaczem politycznym Joachimem Lelewelem. Wspierał materialnie powstańców listopadowych, był współredaktorem „Przewodnika Rolniczo-Przemysłowego” i posłem na sejmy Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Należał także do kilkunastu organizacji, m.in. Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Ponadto kolekcjonował antyki, broń białą, dzieła sztuki i książki, które odziedziczyli kolejni mieszkańcy łaszczyńskiego dworku. Wnuk Władysław niewątpliwie właśnie po dziadku odziedziczył cechy gospodarności, patriotyzmu oraz talent społecznika. W trakcie powstania wielkopolskiego został mianowany komisarzem Straży Ludowej w powiecie rawickim oraz członkiem Naczelnej Rady Ludowej. W Poznaniu witał Józefa Piłsudskiego, a w styczniu 1920 roku poprowadził uroczysty pochód mieszkańców ziemi rawickiej i wojska z Miejskiej Górki do przejętego przez Polaków Rawicza. Po zakończeniu służby wojskowej zdobył sławę jako wzorowy gospodarz oraz ziemianin ogromnie zaangażowany w lokalne sprawy społeczne. Podobnie, jak jego dziadek Ignacy, był członkiem kilkunastu stowarzyszeń, w których pełnił funkcje kierownicze lub nadzorcze, m.in. w radzie nadzorczej linii kolejowej Rawicz – Kobylin (popularnej „kobylinki”), a także w zarządzie Związku Ziemian w Poznaniu. W 1903 roku ożenił się z Jadwigą z Plucińskich herbu Odrowąż. Była to doskonale dobrana i kochająca się para, co w epoce aranżowania małżeństw w wyższych sferach, nie zdarzało się często. Jadwiga przez całe dorosłe życie z powodzeniem łączyła opiekę nad dziećmi z pracą społeczną i zarządzaniem majątkiem. W trakcie powstania wielkopolskiego była inicjatorką założenia szpitala powstańczego w Miejskiej Górce i osobiście pracowała w nim jako sanitariuszka. W Rawiczu zorganizowała m.in. Towarzystwo Czytelni Ludowych z pierwszą w regionie wypożyczalnią księgozbioru, opiekowała się stowarzyszeniami młodzieżowymi i kółkami rolniczymi. Była inicjatorką kursów edukacyjnych i zajęć kulturalnych dla mieszkańców Łaszczyna oraz okolicznych wsi.

Na zachowanych rodzinnych fotografiach Sczanieckich z okresu przedwojennego wyróżnia się jeszcze jedna postać – ukochana babcia dzieci Władysława i Jadwigi, Ludwika Plucińska (matka Jadwigi), która już jako seniorka mieszkała w dworze w Łaszczynie i aktywnie uczestniczyła w wychowywaniu potomków rodu. Została zapamiętana jako dystyngowana dama, przywiązana do staropolskich tradycji.

Przed wybuchem II wojny światowej urodziło się czworo wnuków Jadwigi i Władysława Sczanieckich –  w tym dzieci ich najstarszej córki Marii Elżbiety oraz jej męża Zygmunta Krzysztoporskiego. W 1940 roku małżeństwo zostało wywiezione do łagru na Syberii. W trakcie podróży do Uzbekistanu dwójka młodszych dzieci zachorowała na tyfus i zmarła. Natomiast urodzona w 1935 roku Jadwiga Eleonora, która odziedziczyła imię po babci, przeżyła wojnę i zamieszkała z rodzicami w Wielkiej Brytanii; podobnie jak jej kuzynka, córka Józefa Sczanieckiego (jej ojciec zginął w trakcie kampanii wrześniowej 1939, w okolicy Łowicza). Kolejny syn Sczanieckich, Andrzej Antoni miał trzy córki: Jolantę oraz urodzone po wojnie Kingę i Agnieszkę. Z Poznaniem, a następnie Warszawą swoje dorosłe życie i pracę naukową na uniwersytetach związał najmłodszy syn Sczanieckich – profesor Michał Stanisław, ojciec dwóch urodzonych już po wojnie dziewczynek: Teresy i Moniki. Wnuczki mogły poznać już tylko babcię Jadwigę, ponieważ Władysław Sczaniecki zmarł w czasie okupacji w 1942 roku. Został pochowany na warszawskich Powązkach Wojskowych.

            Z ziemiańskiego Łaszczyna przenosimy się na arystokratyczny dwór rodu Czartoryskich w Sielcu Starym koło Jutrosina. Ostatnim przedwojennym spadkobiercą olbrzymiej fortuny, kilku pałaców i licznych honorowych tytułów był książę Olgierd Czartoryski (1888-1977), wnuk księcia Adama Konstantego i hrabiny Elżbiety z Działyńskich Czartoryskiej. Międzypokoleniowe relacje i koligacje rodowe otwierają przed nami panteon wybitnych postaci w dziejach nie tylko Wielkopolski, ale całego kraju. Dziadek księcia Olgierda był wychowankiem słynnej księżnej Izabeli Czartoryskiej (była jego babcią), „pierwszej damy Puław” – twórczyni jednego z najważniejszych ośrodków kultury i sztuki oświecenia na ziemiach polskich, wielkiej miłośniczki teatru, kolekcjonerki dzieł sztuki i prekursorki muzealnictwa. Z kolei babcia Olgierda, Elżbieta Działyńska, uchodziła za jedną z najlepiej wykształconych i najbardziej wpływowych Wielkopolanek XIX stulecia. Biegle władała pięcioma językami, w tym francuskim, angielskim i niemieckim, a jej wielką pasją były podróże po Europie. Uwielbiała Sudety. Konstanty i Elżbieta pobrali się w 1848 roku w malowniczej rezydencji Działyńskich w Kórniku pod Poznaniem, następnie przez wiele lat mieszkali w zamku w Rokosowie. Nie byli jedynym małżeństwem łączącym te obydwa arystokratyczne rody. Zostali dziadkami licznej, ponad 10-osobowej gromadki wnucząt. Aż pięć wnuczek odziedziczyło imię po babci, w tym m.in. starsza siostra księcia Olgierda – Maria Elżbieta, właścicielka dóbr rodowych dziadków, położonych na Ukrainie. W rodzinie panował ciekawy zwyczaj wybierania imion dla dzieci przez ich dziadków. Dziedzictwem rodowym przekazywanym z pokolenia na pokolenie nie były tylko imiona i tytuły, ale przede wszystkim patriotyzm, kult narodowych pamiątek, erudycja i przywiązanie do staropolskich tradycji.

W historii ziemi rawickiej Adam Konstanty i Elżbieta zapisali się przede wszystkim jako fundatorzy kościoła parafialnego w Jutrosinie. Święta Elżbieta jest główną patronką tej świątyni, a patronat został nadany właśnie dla uczczenia pamięci księżnej Czartoryskiej. Obecnie neoromański kościół jest jednym z najcenniejszych zabytków sakralnych w naszym regionie i z pewnością warto go zwiedzić.


WARTO PRZECZYTAĆ:

- Mikołaj Potocki, „Pośmiertne losy Działyńskich z Kórnika”

- Jakub Moryson, „Książę Olgierd Czartoryski (1888-1977). Życie i działalność społeczno-polityczna”

- Roman Luty, Mirosław Nowak, „Łaszczyn. Dzieje parafii”


 

JSN Epic 2 is designed by JoomlaShine.com | powered by JSN Sun Framework